Dziękuję. Nerwy są jak to przy budowie, ale że wszystko robimy sami to złościmy się tylko na siebie.
Quilted Portraits
Witajcie to znowu ja Sylwia 2. Gospodyni tego bloga bardzo źle się czuje więc teraz moja kolej umilić Wam czas.
Hi it is Sylwia 2 again. The host of this blog hasn’t been feeling very well, so it is my turn to make your time.
Kochani, wielu z nas zna pewne powiedzenie że “każdy ma swój Mount Everest”. Moim Everestem było szycie portretów. Uważam że jest to już najwyższy stopień umiejętności szyciowych, zwłaszcza jeśli chodzi o portrety osób bliskich, kiedy oddanie podobieństwa jest kluczowe w całym procesie twórczym.
So, there is an expression many of you might know, that goes like this: “everyone has their own Mount Everest”. Sewing portraits has been my “Everest.” I believe that this is the highest level of sewing, showcasing the quilting skills of the artist. Especially when it comes to working on portraits of relatives, when maintaining a resemblance is key to the entire creative process.
Opowiem tylko o sukcesach mojej wspinaczki, o porażkach nawet słowem nie wspomnę żeby nie zamienić tego wpisu w ścianę płaczu.
To keep this blog entry upbeat I will try to focus on the successes of my climb, and I won’t mention a word of the many failures I endured, so as not to turn this entry into a wailing wall of text.
Otóż, pracując nad serią “Malowanie po numerach” znalazłam opcję, że można wymalować portret.
Ja chciałam go uszyć.
Proces dogadywania się z wykonawcą wymagał dużej cierpliwości ale udało się. Dostałam szablony więc mogłam zacząć prace. Nie dokumentowałam zdjęciami całego procesu bo uważam, że absolutnie nie mogłabym dawać wskazówek innym zainteresowanym. Był to mój pierwszy raz i nie mam pewności czy to powtórzę, bo było to bardzo trudne.
So, while working on my “Painting by Numbers” series, I found out that you can paint portraits. Naturally, I wanted to sew it. The entire process of dealing with a contractor required lot of patience but it worked. I was given templates so I could finally start. I did not document this entire process by taking pictures because I felt that I wasn’t qualified to advise others to begin with. It was my first time doing this and I do not think that I will be doing it again because the whole process was very challenging for me.
Muszę zaznaczyć, że każdy kto podejmuje tak duże wyzwanie jak wspinaczka na swój “Everest” potrzebuje doświadczonego szerpa. (szerpowie są przeważnie tragarzami i przewodnikami wypraw w Himalaje). Ja też miałam swojego szerpa czyli Sylwię Ignatowską. Pomagając mi, wzięła na swoje barki duży ciężar, wskutek czego przez parę tygodni nosiła rękę na temblaku.
I must point out that anyone who chooses to take up a challenge as big as climbing their own “Everest” should do so with the help of an experienced sherpa. My sherpa happened to be Sylwia Ignatowska. While helping me, she took a heavy burden on her shoulders, and as a result she had to wear her arm in a sling for a few weeks.
A oto moje dwa “światełka w tunelu” w wersji oryginalnej.
These are my two “lights in a tunnel” in their original version.
Wydrukowane szablony i szyte portrety.
Printed templates and quilted portraits.
Moja wyprawa zakończyła się sukcesem, chociaż mój biedny szerp trochę ucierpiał, to ja wróciłam z tej wspinaczki spełniona. Dziękuję!
My expedition was a success, and although my poor sherpa suffered a little bit of damage, I came back from this climb satisfied. Thanks’ !
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Trzymam kciuki żeby cała ta budowa i przeprowadzka kosztowała Was jak najmniej nerwów. I obu budżet się spiął wg planu.…
Och Sylwio... zupełnie nie wiem co napisać... zostały piękne wspomnienia, o których piszesz. Przytulam mocno...
Bardzo dziękujemy.
WIELKIE gratulacje Sylwia & Sylwia! Doskonały z Was duet! Prace piękne. Miejsce godne prezentacji właśnie takich prac. Pozdrawiam Was obie…
Dodaj komentarz