Dziękuję. Nerwy są jak to przy budowie, ale że wszystko robimy sami to złościmy się tylko na siebie.
Debut
Cześć, jestem tu gościem więc pozwólcie że się przedstawię. Mam na imię Sylwia 😊 dla ułatwienia mogę być Sylwia 2, i sądzę że z łatwością odgadniecie co nas z Sylwia 1 (która jest tu gospodynią) połączyło. Oczywiście szycie patchworków, artquilts etc. Świat patchworków jest tak ogromny że wystarczy miejsca dla każdego, ilość metod i wzorów do odszycia jest nieograniczona.
Hi, I am a guest over here so let me introduce myself. My name is Sylwia, to make things easier, you can just call me Sylwia 2. I think that you can easily guess what brought me and Sylwia 1 (the host of this blog) together. Of course, sewing patchworks, art quilts etc. The world of patchworks and art quilts is huge and there is enough space for everyone, the number of methods and patterns is unlimited.
W przeciwieństwie do Sylwii 1, nie skończyłam szkół związanych z szyciem i nigdy nie lubiłam szyć😊 Aż w pewnym momencie mojego życia powtarzając za Angela Wolters “pikowanie jest moją terapią” szycie i pikowanie stało się też moją terapią. Oglądając You Tube uczyłam się szycia od podstaw. Ponieważ nigdy też nie sądziłam że będę miała szanse dzielić się moimi doświadczeniami z innymi, sporadycznie więc robiłam zdjęcia moim “uszytkom”. Ale postaram się dokładnie wytłumaczyć techniki jakimi się posługuję.
Unlike Sylwia 1, I never went to sewing school, as a matter of fact I never even liked sewing😊 There was a sudden moment in my life where, much like the Angela Wolters quote “quilting is my therapy”, sewing and quilting became a kind of therapy for me. I learned sewing from scratch by watch YouTube. Never in my life did I think that I would be sharing my experience with others. Because of this, I only occasionally took pictures of my projects, but I will do my best to explain the methods I used.
Pozwólcie że dziś opowiem o mojej “uszytce” do uszycia której zainspirowała mnie praca Yulii Brodskaya. Yulia jest mistrzynią quillingu. Tak, jedna literka robi ogromną różnicę 😊 Jestem ogromną wielbicielką jej talentu i zachwycam się jej pracami od lat. Aż odważyłam się uszyć dwie prace według jej projektów. Dzisiaj opowiem o mojej “Babuni” której oryginalny tytuł to “Headscarf left behind”.
Let me tell you about one of my projects. Yulia Brodskaya was a big inspiration to me on this piece. She is a master of quilling. Yes, one letter makes a big difference 😊 I am a big fan of her talent and have been admiring her work for years. One day I dared to sew her two pieces according to her designs. Today I will tell you about one of them, “Babushka”, whose original title is “Headscarf left behind”.
Najpierw musiałam wydrukować cały wizerunek “Babuni” w rozmiarze około 30x50cm. Do uszycia twarzy użyłam flizelinę rozpuszczalną ale taką białą, zaznaczam ze białą bo jest kilka rodzajów a to ze musi być biała jest dosyć ważne przy tej pracy. Wtedy nie miałam stolika podświetlanego więc …przykleiłam zdjęcie ‘babuni do szyby, zaczekałam aż zaświeci słońce, przyłożyłam flizelinę do twarzy babuni i czarnym pisakiem odrysowałam twarz babuni. Potem złożyłam “kanapkę”, czarny materiał czyli tło, wypełnienie, i plecki. Całość spięłam agrafkami, przyłożyłam flizelinę z odrysowaną twarzą babuni i białą nitką odszywałam wszystkie piękne zmarszczki. Osobno, jedna po drugiej, po kolei. Kiedy twarz była odszyta, zamoczyłam całość w zimnej wodzie i lekko pocierając poczekałam aż flizelina się rozpuści ukazując piękność babuni w pełnej krasie. To był pierwszy etap pracy. Teraz chustka.
First, I had to print the entire image of my “Babushka” in a size of about 30x50cm. To sew the face, I used a white water-soluble film stabilizerI want to emphasize that I used the white one because there are several types and the fact that I used the white one is quite important in this project. Back then, I did not have a table with built-in lighting, so I just glued the printed photo to my living room window and waited for the sun to shine at just the right angle. I put the water-soluble interfacing on my “babushka’s” face and started to trace every line with a black marker. I then made a sandwich with the black top, the batting, and the back. I secured all three layers with safety pins, then put stabilizer on the top and started stitching. Using white thread, I stitched every beautiful wrinkle, one by one. When her face was finished, I put the whole piece into cold water and waited till the stabilizer disappeared showing my “babushka’s” face in full glory. That was the first stage of this project. Now it is time to make the headscarf.
I tu z pomocą przyszedł mój “opiekun artystyczny” czyli Sylwia 1. Musiałam poprosić o wsparcie bo moja wersja chustki nie nadawała się do pokazania. A Sylwia 1 w ciągu paru minut zakreśliła linie które są bardzo ważne w całym wizerunku. Chustka jest zrobiona metoda collage czyli używając flizelinę dwustronną nakładamy maleńkie kawałeczki materiałów, tak aby kolory utworzyły cienie i zagięcia.
At this moment Sylwia 1, my “artistic tutor,” came to help. I came to her for guidance because the first version of my scarf did not come out suitable for displaying. She, in just a few minutes, showed me the lines and details that were particularly important in the whole image. The headscarf is made using the collage method. Using double sided interfacing, we applied tiny pieces of fabric so that the colors created shadows and bends.
Chustka jest wypikowana przeźroczystą nitką i tylko w paru miejscach użyłam kolorowych nici żeby zaakcentować detale. Czarne tło wypikowane czarna nitką w kwiatki, które babunia ma na chustce. I to wszystko.
The headscarf was quilted mostly with a transparent thread, I used colored thread just to accent some details. On the black background I quilted the same flower design that “babushka” has on her headscarf. That’s it.
“Babunia” pojechała do Poznania na MTP Home Décor 2019 gdzie wpadła komuś w oko i być może teraz wisi na salonach 😉
My “Babushka” went to Poznan on MTP Home Décor 2019 where she caught someone’s eye and perhaps now, she hangs as the lady of a salon somewhere.
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Trzymam kciuki żeby cała ta budowa i przeprowadzka kosztowała Was jak najmniej nerwów. I obu budżet się spiął wg planu.…
Och Sylwio... zupełnie nie wiem co napisać... zostały piękne wspomnienia, o których piszesz. Przytulam mocno...
Bardzo dziękujemy.
WIELKIE gratulacje Sylwia & Sylwia! Doskonały z Was duet! Prace piękne. Miejsce godne prezentacji właśnie takich prac. Pozdrawiam Was obie…
Dodaj komentarz