Dziękuję. Nerwy są jak to przy budowie, ale że wszystko robimy sami to złościmy się tylko na siebie.
“The Hollender”
Jakiś czas temu zostałam poproszona przez mojego syna, o uszycie patchworku jako prezent dla jego przyjaciół, którzy mieli wstąpić w związek małżeński.
A while ago I was asked by my son to make a quilt as a wedding gift for his friends who planned to get married.
Wymyśliłam sobie, że będą to wiatraczki. Syn wypytał parę jaki kolor im się podoba, a ja w te pędy pobiegłam zrobić zakupy w sklepie Pani Szpilki.
So, my idea was to make windmills. My son asked the pair which colors they liked, and I ran off to go shopping at the Pani Szpilka online store.
Zakupiłam sobie Roll & Press firmy Clover. Przyznam się, że na początku podeszłam do niego z dystansem. Nie do końca wierzę w różne patchworkowe “przydasie”, ale to mnie zaskoczyło. Naprawdę jest to wygodny i szybki sposób na rozprasowywanie szwów i przy moich wiatraczkach spisał się wspaniale.
I even got there Roll&Press from Clover. I admit that in the beginning I tried to distance myself from it. I do not quite believe in all the different patchwork gadgets, but I was nicely surprised. It really is a quick and effective tool to crease the stitches and it did a great job with my windmills.
Tkaniny zostały zakupione, plan realizacji zakreślony i przystąpiłam do szycia. Nie było łatwo. Niestety ponieważ wciąż boli mnie ręka, szycie przy maszynie stało się wyzwaniem. Plan zaczął chwiać się w podstawach. Ale nie było jeszcze tak źle.
The fabrics were purchased, the game plan was decided, and went to work. It was not easy. Unfortunately, because my arm still hurts, sewing at the machine has become a bit of challenge. The plan began fall apart slightly at the basic level. But it was not that bad yet.
W mniej gorące dni siedziałam sobie na tarasiku i zszywałam te wiatraczki. Nasz nowy adopciak Sara dotrzymywała mi towarzystwa.
On less hot days, I sat on the terrace and sewed these windmills. My newly adopted female Sara kept me company.
Super fajnie ale to wakacje, przyjechali goście. I znów umknęło kilka cennych dni, które miały być wykorzystane na szycie. Ciągle z niewielkim entuzjazmem powtarzałam sobie, dasz radę, zdążysz.
It was great but it is also vacation, guests arrived. And again, a few precious days passed by, which were to be used for sewing. I kept telling myself with a little enthusiasm “you can do it”, and “you will finish in time”.
Ale nie. Trzeba człowieka załatwić na amen. Dostałam zatrucia pokarmowego. Pięć dłuuuugich dni. Myślałam że umrę. A patchwork leży i nie dycha.
But no. I needed to be completely taken out. I got food poisoning. I thought I was going to die. And my patchwork lies there and waits.
Myślę sobie, nie dam rady, już prawie jestem na finiszu, ale nie zdążę.
I think, I can not do it. I am almost on the finish but cannot do it.
Co robić? Syn mówi, mamo jeśli nie zdążysz nic się nie dzieje, dostaną prezent w innym terminie. Ale jak, przecież obiecałam. Zrobię, choćbym miała nocki zarywać. I co? Dałam radę, brawo ja.
What to do? My son tells me, “mom, don’t worry, if you don’t make it in time its fine, they will get the gift at another time.” But how, I made him a promise. I will do it even if I must stay up at night. And the result? I made it in time, hurrah me.
Pierwszy raz szyjąc ten patchwork, jako spód wykorzystałam tkaninę polarową, a właściwie koc polarowy kupiony w Tesco. I powiem wam, dzięki temu zdążyłam. Dlaczego? Ponieważ chciałam, aby tył patchworka był miękki, więc pikowałam bardzo oszczędnie.
Udało się. Ręka odpadła, żołądek umarł, ale zdążyłam. Nawet udało mi się dwie poduszeczki doszyć, jako że zostało troszkę wiatraczków.
Jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że prezent się spodobał.
For the first time, while sewing this patchwork I used fleece fabric on the bottom. It was actually a fleece blanket that I bought in Tesco. And I must tell you that thanks to the blanket I finished on time. Why? Because I wanted the back of the patchwork to be soft, so I quilted it very sparingly. It worked. My arm and stomach were dying but I made it. I even managed to make two pillows from scraps. I am proud of myself and I hope that the newlyweds will like it.
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Trzymam kciuki żeby cała ta budowa i przeprowadzka kosztowała Was jak najmniej nerwów. I obu budżet się spiął wg planu.…
Och Sylwio... zupełnie nie wiem co napisać... zostały piękne wspomnienia, o których piszesz. Przytulam mocno...
Bardzo dziękujemy.
WIELKIE gratulacje Sylwia & Sylwia! Doskonały z Was duet! Prace piękne. Miejsce godne prezentacji właśnie takich prac. Pozdrawiam Was obie…
Dodaj komentarz